.
Rosenfeld po latach. Artykuły na temat jego wpływu na praktykę kliniczną
John SteinerRosenfeld był klinicystą obdarzonym rzadką umiejętnością obserwacji i wrażliwością na tak zwane psychotyczne obszary naszej osobowości czy też psychotyczne stany jako takie. Czasami przypominał swego rodzaju radiestetę badającego stany czy obszary psycho ...Czytaj więcej >>
- Liczba stron: 191
- Data wydania: 2012
- Oprawa: twarda
- Wydawnictwo: Ingenium
Pracę często opierał na powolnym gromadzeniu bardzo subtelnych szczegółów w drodze obserwacji, tak, jakby niemal ciągle musiał zanurzać się w materiale, by prowadzić z nim umysłowy dialog, poczuć go i przetrawić wewnętrznie. Nagle formułował niezwykle szybką uwagę, spostrzeżenie i interpretację, czasami posługując się ekspresjonistycznym udramatycznieniem materiału, by uwypuklić główny nieświadomy, afektywny i intelektualny ton sesji. Rosenfeld wspominał o swoich ulubionych niemieckich malarzach – ekspresjonistach; po niemiecku wypowiadał się w szczególnie godny uwagi sposób.
- ISBN
- 978-83-62651-08-5
- Waga
- 0.46 kg
- Wydanie
- 1
- Szerokość
- 15 cm
- Wysokość
- 22,5 cm
- Format
- 150x225 mm
- Tłumaczenie
- Marta Kruszyńska-Mąka
Możesz także polubić
Część pierwsza: Materiały konferencyjne. Współczesne prace poświęcone dorobkowi Rosenfelda
1. Wtargnięcia – Edna O’Shaughnessy
2. Omówienie artykułu Edny O’Shaughnessy – Michael Feldman
3. Jaką rolę w zaburzeniach narcystycznych odgrywa narcyzm? – Ronald Britton
4. Omówienie artykułu Rona Brittona – Hanna Segal
5. Uwagi na temat wkładu H. A. Rosenfelda do psychoanalizy – Riccardo Steiner
6. Wkład Herberta Rosenfelda do psychoanalizy – przegląd z osobistej perspektywy – John Steiner
Część druga: Cztery artykuły Herberta Rosenfelda
7. Analiza stanu schizofrenicznego z depersonalizacją – Herbert A. Rosenfeld
8. O psychopatologii narcyzmu: perspektywa kliniczna – Herbert A. Rosenfeld
9. Kliniczne podejście do psychoanalitycznej teorii popędów życia i śmierci: badanie agresywnych aspektów narcyzmu – Herbert A. Rosenfeld
10. Przyczynek do psychopatologii stanów psychotycznych: wpływ identyfikacji projekcyjnej na strukturę ego i na relacje z obiektem pacjenta psychotycznego – Herbert A. Rosenfeld
Uwagi na temat wkładu H.A. Rosenfelda do psychoanalizy
Fragment Rozdziału 5 książki "Rosenfeld po latach" – John Steiner
„Ich bin kein Theoretiker”. Takimi słowami Rosenfeld – podczas pierwszego wywiadu, jaki z nim przeprowadziłem – pragnął podkreślić własny sposób bycia psychoanalitykiem; obecnie wywiad ten zaginął w mrokach dziejów. Był sobotni poranek jednego z pierwszych dni marca. Nagle zaczął padać śnieg, zaś Rosenfeld, wypowiadając cytowane słowa, przez chwilę spoglądał przez okno swego domu przy Woronzov Street w Londynie na róże w ogrodzie – tak, jakby martwił się, że będą musiały poradzić sobie ze śniegiem. Następnie powoli odwrócił głowę i skierował na mnie wzrok, jakby był ciekaw, jakie wrażenie zrobiły jego słowa na mnie – przybyszu z kontynentalnej Europy, który przyjechał do Londynu zaledwie dzień wcześniej i proponował rozmowę na temat tak zwanych rewolucyjnych doświadczeń późnych lat 60., kiedy wszystko miało charakter praktyki, ale w rzeczywistości było też dość dziwną teorią. Wyraz jego twarzy rozświetlił jeden z tych uśmiechów, które – jak mniemam – nadal pamięta każdy, kto go spotkał. Wydawało się, że uśmiech ów nie ma końca, żłobi zmarszczki na wysokim czole Rosenfelda, poszerza jego wargi i usta, ukazując silne zęby. Jednocześnie jego półprzymkniete oczy, w których można było wyczuć burzę przebiegłych, ironicznych błysków, taksowały mnie z pewnego rodzaju łagodną cierpliwością, jakby mówił: „No cóż, oto ja... teraz ty zdecyduj, co chcesz zrobić albo wybrać...”.
W tamtych czasach nie przyszło mi na myśl, że któregoś dnia mogę zostać poproszony o napisanie artykułu ilustrującego określone aspekty pracy Rosenfelda. Jest to, proszę mi wierzyć, niełatwe zadanie; mają w tym udział także moje własne kłopoty – dobrze znane tym, z którymi się przyjaźnię – jak na przykład niemożność znalezienia czasu na napisanie choćby krótkiego artykułu. Jest jednak coś jeszcze: wbrew deklaracjom Rosenfelda, z początku sprawiającym wrażenie pomocnych dla autora opracowania, twierdzenie o niebyciu teoretykiem stanowi w pewnym sensie odrębną pozycję teoretyczną, której specyfikę i wynikłe z niej problemy należy zrozumieć.
[...] Rosenfeld nie miał takich zainteresowań filozoficznych i epistemologicznych jak Bion; nie miał też upodobania do wypowiadania się w typowy dla Biona sposób, będący mieszanką rozmaitych stylów: naukowego, literackiego (w duchu Becketta), filozoficznego stylu oksfordzkiego filozofa analityka oraz urywanego stylu mistyka. Nie wymyślał zwięzłych nazw dla danych pojęć, jak na przykład „funkcja alfa/beta”, „zamyślenie” czy „pomieszczające” – obecnie powtarzanych przez wszystkich i stanowiące niemal ikony. Nie dysponował także syntetycznym, poetyckim mistrzostwem pióra, jakie cechuje kliniczne pisma Segal, nie podzielał też jej pozaanalitycznych zainteresowań, nieodłącznie powiązanych z jej teoriami.
Mimo tego wszystkiego Rosenfeld – choć różnił się od kolegów, wśród których często się go wymienia – przyczynił się do stworzenia słynnej grupy badającej prymitywne, nieświadome aspekty i „fantazje” self oraz ich komunikowanie – wszystko to przez ponad dwadzieścia lat wspólnej pracy w Londynie, zanim Bion w latach 70. wyjechał do Ameryki. Brazylijska gazeta kiedyś nazwała Londyn z tamtych lat „psychoanalitycznym Princeton”, porównując pracę wspomnianej grupy do dokonań wielkich fizyków, którzy w latach 50. (i wcześniej) położyli podwaliny pod badania nad cząsteczkami mniejszymi od atomów. Oczywiście, wprowadzanie takich porównań zawsze jest niebezpieczne i zbyt ryzykowne, jednak przytoczona myśl zawiera ziarno prawdy.
Riccardo Steiner