.

Homoseksualizm. Wykluczenie – transgresja – akceptacja

Homoseksualizm. Wykluczenie – transgresja – akceptacja

Paweł Fijałkowski

Książka ta jest opowieścią o sytuacji mniejszości seksualnych w różnych epokach i kulturach: w starożytnej Grecji i Rzymie, w diasporze żydowskiej oraz w świecie muzułmańskim, a także w dawnej Polsce. Bez względu na to, czy osoby homoseksualne, transwesty ...Czytaj więcej >>

  • Liczba stron: 175
  • Data wydania: 2009
  • Oprawa: miękka
  • Wydawnictwo: ENETEIA
24,00 zł
18,00 zł Save 6,00 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką : 24,00 zł Najniższa obniżka 30 dni przed obniżką : 18,00 zł
Brutto
Ilość

Wysyłka do: NAKŁAD WYCZERPANY

Stan: Nowy

account_circleWyślij do znajomego
Homoseksualizm. Wykluczenie – transgresja – akceptacja

Homoseksualizm. Wykluczenie – transgresja – akceptacja

Książka ta jest opowieścią o sytuacji mniejszości seksualnych w różnych epokach i kulturach: w starożytnej Grecji i Rzymie, w diasporze żydowskiej oraz w świecie muzułmańskim, a także w dawnej Polsce. Bez względu na to, czy osoby homoseksualne, transwesty

Akceptuję zasady polityki prywatności  

help_outlineZapytaj o produkt
Homoseksualizm. Wykluczenie – transgresja – akceptacja

Homoseksualizm. Wykluczenie – transgresja – akceptacja

Książka ta jest opowieścią o sytuacji mniejszości seksualnych w różnych epokach i kulturach: w starożytnej Grecji i Rzymie, w diasporze żydowskiej oraz w świecie muzułmańskim, a także w dawnej Polsce. Bez względu na to, czy osoby homoseksualne, transwesty

Akceptuję zasady polityki prywatności  

Książka ta jest opowieścią o sytuacji mniejszości seksualnych w różnych epokach i kulturach: w starożytnej Grecji i Rzymie, w diasporze żydowskiej oraz w świecie muzułmańskim, a także w dawnej Polsce. Bez względu na to, czy osoby homoseksualne, transwestytyczne i transseksualne zajmowały w swych macierzystych społecznościach miejsce ważne czy też podlegały wykluczeniu, zmieniały świat nawet wówczas, gdy spychane na margines społeczny, stawały się marginesem.

Od kilku dziesięcioleci jesteśmy świadkami ewolucyjnej emancypacji mniejszości seksualnych, dzięki której ich przedstawiciele mogą coraz swobodniej rozwijać swą osobowość i kreatywność. Wyzwalająca się naturalna różnorodność staje się źródłem wciąż nowych zjawisk kultury. Rzecz w tym, byśmy postrzegali ten proces nie jako zagrożenie, lecz zaakceptowali jako źródło duchowego bogactwa; by większość nauczyła się dzielić światem z mniejszościami. Może to zaowocować transgresyjnym przekształceniem systemu, zrodzić lepszy dla wszystkich porządek społeczny, nową lub choćby bogatszą kulturę.

Praca jest kontynuacją poprzedniej książki P. Fijałkowskiego Seksualność, psyche, kultura. Homoerotyzm w świecie starożytnym (ENETEIA, 2007).
 
ISBN
978-83-61538-08-0
Waga
0.23 kg
Wydanie
1
Seria
Pytania o Kulturę
Szerokość
14 cm
Wysokość
20,5 cm
Format
140x205 mm

Możesz także polubić

Kobiecość w rozwoju. Psychologia współczesnej kobiety
Nowy
-30%
ALBO albo Psychologia - Cywilizacja - Antropologia 1-2/2005
-82,76%
ALBO albo Cywilizacja i płeć 2/2007
-77,27%
Koniec mitu niewinności? Płeć i seksualność w socjalizacji i edukacji
-79,59%
ALBO albo Androgynia - miłość 2-3/2009
-82,76%
Androgynia, dionizyjskość, homoerotyzm. Niezwykłe wątki europejskiej tożsamości
-84,85%

Wstęp

Symbole przemian
Zwycięstwo Kleomacha
Wędrówki Anacharsisa
Zakochani tyranobójcy
Homoerotyzm starożytnej Macedonii
Nieszczęśliwy ulubieniec Afrodyty
Heliogabal – szaleniec czy prowokator?
Od Sodomy do Babilonu
Barwy islamu
Błędni rycerze Erosa
Świat staropolskich mężolubników
Safona i Elżbieta
Albo wykluczenie, albo transgresja

Literatura
O Autorze

Błędni rycerze Erosa

fragment rozdziału książki "Homoseksualizm" Pawła Fijałkowskiego

Zarówno Długosz, jak i piszący w połowie XIV wieku kronikarz Traska, na którego dziele bazował, tak naprawdę nie wnikali w istotę seksualnych problemów Leszka Czarnego, pozostawiając potomnym szerokie pole dla możliwych interpretacji. Była to powściągliwość „polityczna” w szerokim znaczeniu tego słowa. Ale czytając kroniki odnosimy wrażenie, że nie każdy władca zasłużył sobie na nią. Zupełnie inaczej świadkowie epoki potraktowali osobę Władysława Warneńczyka. Wielokrotnie powyżej cytowany Jan Długosz, pisząc o przyczynach klęski wojsk polsko-węgierskich w bitwie z wojskami tureckimi pod Warną w 1444 roku, zarzuca królowi wprost homoseksualizm i rozwiązłość:

"On, skłonny do rozkoszy męskich, ani w czasie pierwszej wyprawy przeciw Turkom, ani w czasie tej drugiej, którą wtedy prowadził, gdy szalała wojna, gdy naokoło panował strach i było mnóstwo wrogów przy garstce jego wojska, kiedy należało przebłagać miłosierdzie boże i pozyskać je sobie, on, nie zważając zupełnie na własne niebezpieczeństwo i na zagrożenie całego wojska, nie porzucał swych przeciwnych czystości, wstrętnych rozkoszy" (Długosz, 2004, s. 360).

Pisząc o pierwszej wyprawie, miał kronikarz na myśli działania wojenne rozpoczęte jesienią 1443 roku, którym papież Eugeniusz IV nadał status krucjaty, obdarzając Władysława tytułem Obrońcy Wiary (Olejnik, 2007, s. 155–168). Młody król nie zawiódł pokładanych w nim nadziei militarnych, odnosząc wiele zwycięstw nad Turkami. Ale jednocześnie poczuł się panem swego życia i przestał ukrywać homoseksualną naturę. A może po prostu warunki obozowe nie sprzyjały skutecznemu jej ukrywaniu? W każdym razie:

"I chociaż w czasie poprzedniej wyprawy, kiedy po ustawieniu całego wojska przed oddziałami wyprowadzonych w pole wrogów, był w czwartym szeregu między wojownikami, by podjąć walkę z narażeniem własnej głowy, między dwoma rycerzami: Chrząstkowskim herbu Strzegomia i Nekandą herbu Topór, którym powierzono szczególną troskę o niego, i gdy już należało wszcząć walkę z wrogiem oddalonym o rzut kamienia [...] dwaj wspomniani rycerze doradzili i bardzo wiernie podsunęli ciągle drżącemu i mierzącemu siły własne i wrogów królowi, że on łatwo odniesie chwalebne i wspaniałe zwycięstwo nad silnym, licznym i walecznym wrogiem [...] jeżeli tylko z sercem pokornym, skruszonym i doskonałym złoży ślub Bogu niebieskiemu, że porzuci te cuchnące nieczystości. Król Władysław przyjął dobrowolnie ten warunek i lejąc obficie deszcze łez wobec wspomnianych dwu rycerzy uroczyście ślubował, że oddali od siebie haniebne namiętności i odrzuci wszelki ich odór. Boska łaskawość do tego stopnia została przejednana tym ślubem, tą pokorą i uległością, że i wówczas rozbił mnóstwo wrogów [...]. Ale krótko trwało to powodzenie. Rozwiało się jak opar i stęchły dym, a niezwykły blask przyćmiła mgła. Nic dziwnego, bowiem i sam król Władysław, nie pamiętając o dobrodziejstwie bożym i swej przysiędze, dopuścił się niegodziwej zbrodni jeszcze w czasie powrotu z tej wyprawy" (Długosz, 2004, s. 360–361).

Władysław Warneńczyk, w odróżnieniu od Bolesława Wstydliwego, nie był pokornym – albo raczej skrytym – więźniem kultury. Wprawdzie miał „naturę dobrotliwą”, ale od dzieciństwa otaczał go splendor władzy królewskiej. Jako niespełna dziesięciolatek, w 1434 roku został koronowany na króla Polski i cztery lata później objął faktyczną władzę. W początkach 1440 roku szlachta węgierska, licząca na pomoc Polski w walce z ekspansją turecką, powierzyła mu koronę Węgier. Władysław udał się do swego drugiego królestwa i trzy lata później podjął pierwszą wyprawę wojenną przeciwko Turcji, zakończoną sukcesem i podpisaniem w czerwcu 1444 roku bardzo korzystnego dla Węgier traktatu pokojowego. Jednakże już w sierpniu tegoż roku młody król, idąc za namową legata papieskiego Juliana Cesariniego, zerwał pokój i we wrześniu wyruszył na ponowną wyprawę przeciw Turcji, zakończoną właśnie klęską pod Warną (Olejnik, 2007, s. 43–47, 90–98, 104–111, 155–168).

Podobnie jak Bolesław Wstydliwy, Władysław Warneńczyk prawdopodobnie żył w poczuciu winy wpajanym mu przez duchowieństwo, przekonujące go jednocześnie, że na szczęście może odkupić swe grzechy. Ksiądz Stanisław ze Skarbimierza (zm. w 1431 r.), kaznodzieja wawelskiej katedry i spowiednik króla Władysława Jagiełły, głosił, że „stosunki wbrew naturze” są najgorszym i odrażającym złem; już samo mówienie o nim mogło wywołać gniew boży i spowodować przedwczesną śmierć grzesznika (Krawiec, 2000, s. 240). Oczywiście, ksiądz Stanisław i jego następcy dawali każdemu nadzieję na odpuszczenie win. Toteż legatowi papieskiemu łatwo było nakłonić Warneńczyka do tego, by dla dobra chrześcijaństwa i zbawienia skażonej haniebnymi namiętnościami duszy zerwał układ z Turkami i kontynuował wojnę o wyzwolenie Śródziemnomorza spod ich panowania. Wyruszył na nią chętnie, także dlatego, że odsuwała ona na dalszy plan jego problemy osobiste. Nie mogąc ich rozwiązać, uciekał przed nimi na podbój świata, a jednocześnie zabierał je ze sobą, mając nadzieję, że zwycięstwo otworzy przed nim ogromne możliwości i ułatwi swobodne ułożenie własnego życia. Jego ojczyzna, chrześcijańska Polska późnego średniowiecza, była dla niego zbyt ciasna, podobnie jak niemal 1800 lat wcześniej Macedonia była zbyt mała dla Aleksandra Wielkiego. Ale Aleksander, mając u boku ukochanego Hefajstiona i wielki zamysł greckiego braterstwa ludów, podbił perskie imperium i stworzył nowy, hellenistyczny świat (Fijałkowski, 2007, s. 93–94, 117). Władysław Warneńczyk, mając wokół siebie co najwyżej okazjonalnych partnerów seksualnych, gnany chęcią odkupienia win i pragnieniem szczęścia, poległ pod Warną. Światy Aleksandra i Władysława dzieliła mentalna przepaść. Jeszcze dla Lukiana „miłość męska” była piękna i twórcza, dla Długosza „męskie rozkosze” były czymś ohydnym i szkodliwym.

Według piszącego w połowie XVI wieku Marcina Bielskiego, król Władysław był „dziwnie nabożny”. Nawiązując do tej opinii, historyk ze schyłku XX wieku przytacza ostrożnie pogląd niektórych spośród swych kolegów, że „jego gorliwość religijna częściowo przynajmniej była formą odkupienia winy za grzechy popełnione w ramach dewiacji” (Rudzki, 1985, s. 117). Słowa te są jednocześnie zapisem stanu świadomości historyka, klasyfikującego homoseksualność w sposób nawiązujący bardziej do dziewiętnastowiecznej tradycji niż do wyników badań współczesnych mu seksuologów.

Być może homoseksualna natura króla Władysława nie była tajemnicą dla polskich elit na długo przed wojną z Turkami, przynajmniej na krakowskim dworze. Przypuszczalnie otoczenie spostrzegło, że unika on kobiet, a lubi męskie przyjaźnie (Rudzki, 1985, s. 114). Być może król miał przez krótki czas stałego partnera, którym był starszy od niego o kilkanaście lat sekretarz Jan, syn kasztelana lwowskiego Sienka (Seńka), absolwent krakowskiej Akademii. Jak dowiadujemy się od Długosza, Jan był Władysławowi „nader drogi”. Niestety, utonął w słowackiej rzece Hornad w maju 1440 roku, podczas podróży królewskiego dworu na Węgry (Długosz, 2004, s. 255). Wydarzenie to mogło mieć negatywny wpływ na psychikę młodego króla i pchnąć go ku zbyt swobodnej ekspresji homoerotyzmu. Wkroczył na niebezpieczną w jego epoce drogę seksualnej transgresji, toteż nawet gdyby nie poległ pod Warną, jego życie musiało zakończyć się katastrofą.

Długosz poświęcił homoseksualizmowi Władysława Warneńczyka obszerny fragment swego dzieła, osobny rozdział. Być może chciał w ten sposób przekonać współczesnych i potomnych, że nie powinni żałować walecznego króla, a jego śmierć była najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich; że dobrze się stało, iż Władysław poległ pod Warną, a władzę w państwie przejął jego młodszy brat Kazimierz. Pamiętajmy, że długi czas po bitwie wierzono w cudowne ocalenie króla Władysława i oczekiwano jego powrotu. Po Europie krążyły pogłoski, że udało mu się uciec z pola bitwy i wiedzie gdzieś w świecie żywot pielgrzyma lub pustelnika (Olejnik, 2007, s. 225–234).

„Najwyraźniej rewelacje Długosza nie bardzo jednak pasowały do obrazu, w którym chciano widzieć Warneńczyka, skoro później przemilczano je starannie” – pisze Karol Olejnik (2007, s. 251–252). Historycy XIX i XX wieków włożyli wiele wysiłku w negowanie przekazu Długosza o życiu intymnym króla, stwierdzając, że zawiera on „mało prawdopodobne pogłoski” (Dąbrowski, 1922, s. 196), ewentualnie podając w wątpliwość autentyczność cytowanego przez nas rozdziału Roczników (Borkowska, 1983, s. 138). Bo czyż można pogodzić się z tym, że władca będący dla nowożytnych Polaków wzorem cnót rycerskich, któremu w 1906 roku wzniesiono symboliczny nagrobek w nawie głównej wawelskiej katedry, był homoseksualistą!

0