.

Tezeusz w labiryncie

Tezeusz w labiryncie

Krzysztof Kowalski, Zygmunt Krzak

Drugie wydanie nowatorskiej książki z zakresu mitologii porównawczej i psychologii kultury. Wielkim wkładem autorów jest pokazanie dróg łączących odkrycia psychologii głębi (Junga, Freuda) z odkryciami badaczy prehistorii człowieka. W micie, który odszy ...Czytaj więcej >>

  • Liczba stron: 219
  • Data wydania: 2003
  • Oprawa: miękka
  • Wydawnictwo: ENETEIA
32,00 zł
15,00 zł Save 17,00 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką : 32,00 zł Najniższa obniżka 30 dni przed obniżką : 15,00 zł
Brutto
Ilość

Wysyłka do: NAKŁAD WYCZERPANY

Stan:

account_circleWyślij do znajomego
Tezeusz w labiryncie

Tezeusz w labiryncie

Drugie wydanie nowatorskiej książki z zakresu mitologii porównawczej i psychologii kultury. Wielkim wkładem autorów jest pokazanie dróg łączących odkrycia psychologii głębi (Junga, Freuda) z odkryciami badaczy prehistorii człowieka. W micie, który odszy

Akceptuję zasady polityki prywatności  

help_outlineZapytaj o produkt
Tezeusz w labiryncie

Tezeusz w labiryncie

Drugie wydanie nowatorskiej książki z zakresu mitologii porównawczej i psychologii kultury. Wielkim wkładem autorów jest pokazanie dróg łączących odkrycia psychologii głębi (Junga, Freuda) z odkryciami badaczy prehistorii człowieka. W micie, który odszy

Akceptuję zasady polityki prywatności  

Drugie wydanie nowatorskiej książki z zakresu mitologii porównawczej i psychologii kultury. Wielkim wkładem autorów jest pokazanie dróg łączących odkrycia psychologii głębi (Junga, Freuda) z odkryciami badaczy prehistorii człowieka. W micie, który odszyfrowali autorzy, zakodowana jest uniwersalna prawda o przemianach procesu inicjacji (indywiduacja u Junga). Wyjątkowa książka dla zainteresowanych psychologią, kulturą, mitologią kultur dawnych i współczesnych, szamanizmem, antropologią, zagadkami ludzkiego umysłu.

ISBN
83-85713-37-9
Waga
0.26 kg
Wydanie
2
Seria
Psychologia Kultury
Szerokość
14 cm
Wysokość
20 cm
Format
140x200 mm

Możesz także polubić

Gilgamesz i Psyche. Z antropologii przemiany duchowej
New
-51,28%
Ścieżki baśni. Symboliczne wędrówki do wnętrza duszy
New
-26,19%

Rozdział 1: Czym jest mit
Rozdział 2: Mit o Tezeuszu, Ariadnie i Minotaurze
Rozdział 3: Paralele
Rozdział 4: Labirynt
Rozdział 5: Labirynt w czasie i przestrzeni
Rozdział 6: Labirynt i duchowe odrodzenie
Rozdział 7: Tezeusz wtajemniczony
Rozdział 8: Mit i psychologia głębi
Rozdział 9: Archetypy
Rozdział 10: „Kamień filozoficzny” i „Złoty kwiat”
Rozdział 11: Zakończenie 

Słowniczek
Źródła ilustracji

Mit o Tezeuszu, Ariadnie i Minotaurze

fragmenty książki "Tezeusz w labiryncie" Zygmunta Krzaka i Krzysztofa Kowalskiego

Tezeusz 

Odwiedza król króla: ateński Ajgeus trojzeńskiego Pitteusa. Ten ostatni ma córkę, której narzeczony opuścił Trojzenę nie dopełniwszy ceremonii zaślubin. Ojciec, by oszczędzić córce wiecznego narzeczeństwa-dziewictwa, korzysta z okazji i odurzonego winem króla Aten układa na spoczynek. Gdy zbudził się Ajgeus, ujrzał się w łożu królewny Ajtry. Pojął ją i rzekł: gdyby urodził się chłopiec, nie oddawać go obcym, ale wychowywać i baczyć, co zeń wyrasta. Jeżeli kiedyś zdoła odsunąć głaz skrywający te oto sandały i miecz, niechaj przybywa z nimi do mnie, nie mam bowiem dotąd potomka. Od wielu mitycznych bohaterów żąda się takiego wyczynu. Sandały i miecz są symbolami władzy królewskiej. Podobnym zadaniom musieli sprostać na przykład Odyn, Galahad, Artur. Ajgeus odszedł do Aten. Obiecał ongiś Medei, że udzieli jej schronienia, w zamian za co ona sprawi mocą swej magii, że urodzi mu się syn. I stało się: Ajgeus przyjął Medeę umykającą z Koryntu, poślubił ją, a ona urodziła mu syna. 

Ale i w Trojzenie Ajtra powiła chłopca. Gdy doszedł szesnastego roku, matka zaprowadziła go do pewnej skały za miastem i spytała: – Czy potrafisz odsunąć ten głaz? Była to pierwsza praca Tezeusza. Matka wyznała mu wszystko, także to, o czym nie wiedział Ajgeus. Oto tej nocy, której gościł w jej panieńskim łożu, gdy spał odurzony winem i miłością, ona, Ajtra, wiedziona nakazem Ateny, wymknęła się na pobliską wyspę, gdzie oczekiwał jej Posejdon. Oddała się tej nocy po raz drugi. Gdy wróciła, Ajgeus spał jeszcze, niczego nieświadomy. 

Niezwykłe okoliczności towarzyszące narodzinom to kolejna cecha, jaką dzieli Tezeusz z innymi mitycznymi bohaterami, są wśród nich: Herakles, Minos, Perseusz, Jazon, Odys, Achilles, Edyp, a nawet Mojżesz. 

Wypadło mu przechodzić koło Przesmyku Korynckiego, gdzie Sinis zginał wierzchołki dwóch sosen i przywiązawszy do nich ofiarę, puszczał drzewa, aby prostując się rozszarpywały ciało. Tezeusz sprawił, że ostatnim, którego rozdarły sosny, był sam Sinis. W Krommejon zastał krainę leżącą odłogiem, mieszkańcy nie wychodzili na pola z bojaźni przed ludożerczą lochą. Tezeusz upolował bestię. 

Skiron zastąpił mu drogę przy nadmorskim urwisku, domagając się obmycia swych nóg. Miał on zwyczaj strącać niespodziewanie w morze pochylonego do jego stóp wędrowca. Tezeusz zuchwale odmówił spełnienia żądania i sam zrzucił Skirona z urwiska. W pobliżu Eleuzis natknął się na siłacza Kerkiona, który wyzywał przechodniów do zapasów, po czym gniótł ich w śmiertelnym uścisku. Tezeusz chwycił go za nogi, poderwał ku górze, a ten, padając, roztrzaskał sobie głowę o ziemię. 

Wieści o czynach Tezeusza dotarły do Aten wcześniej niż on sam. Medea przeczuwała w nim rywala do tronu dla swego syna poczętego z Ajgeusem. Toteż gdy tylko Tezeusz pojawił się w Atenach, przekonała króla, że przybysz żywi skryte, złe zamiary i należy go otruć winem podczas uczty. Lecz gdy Tezeusz wyciągnął miecz, jak gdyby nim chciał dzielić pieczyste, Ajgeus rozpoznał ów miecz. Medea umknęła. Ajgeus uznał Tezeusza wobec zgromadzenia za syna i prawowitego następcę. Ale to jeszcze nie kulminacja; najbardziej heroiczny wyczyn ma Tezeusz dopiero przed sobą. 

Ponure wydarzenia miały miejsce pod Maratonem. Szalał tam byk Posejdona, sprowadzony ongiś przez Heraklesa. Tezeusz podziwiał Heraklesa, wzorował się na nim, pragnął mu dorównać, toteż szczególnie chętnie podjął się ujarzmienia tego akurat byka. Tryumfalnie wlókł go pod górę na Akropol, by złożyć w ofierze. Niestety, wraz z przyczyną nie ustał skutek. Ofiarą byka padł bowiem wcześniej między innymi syn Minosa, toteż władca Krety nałożył na Ateny haracz: co dziewięć lat mają oddać siedmiu młodzieńców i siedem dziewic do labiryntu Minotaurowi na pożarcie. Właśnie nadchodził kolejny termin haraczu. Tezeusz wyrusza dobrowolnie wśród ofiar. 

U podstaw tej decyzji nie leży altruistyczne poświęcenie siebie zamiast kogoś innego. Tezeusz w gruncie rzeczy nie jest jedną z ofiar, chociaż płynie z nimi. Ta dramatyczna wyprawa jest dla niego wyjątkową okazją, by zmierzyć się z potworem; jeśli nawet zginie, to nie jako ofiara, lecz w heroicznej walce, podjętej świadomie, bez przymusu. 

Tej przygody nie podejmuje podobnie jak poprzednich, niejako a vista, przeciwnie, starannie się do niej przygotowuje. Pierwsze kroki kieruje do wyroczni, która radzi mu, aby w tym przedsięwzięciu zyskał przychylność Afrodyty. Szczególną opiekę roztacza nad nim Posejdon, udziela mu rad, a nawet nie uchyla się od uczynienia „znaku”; gdy Minos chełpi się pokrewieństwem z Zeusem, Posejdon pomaga wówczas Tezeuszowi wyłowić pierścień wrzucony umyślnie do morza przez Minosa. [Istotne, archetypowe znaczenie postaci Posejdona i Afrodyty omówimy w dalszych rozdziałach]. 

Tezeusz składa bogom stosowne ofiary przed wyruszeniem na wyprawę. Nie zaniedbuje też bardziej przyziemnych środków: powierza statek doświadczonym żeglarzom oraz zastępuje dwie spośród ofiarowywanych dziewic dwoma młodzieńcami (w przebraniu kobiecym), zdolnymi w razie potrzeby wesprzeć go już na Krecie. 
Wyprawa kreteńska staje się ważna w biografii Tezeusza nie post factum, nie tylko poprzez to, że się znakomicie udała. Przykłada on do niej wielką wagę, jeszcze nim się dokonała i – uwaga! – bez względu na rezultat. Wyczynem jest tutaj już samo podjęcie wyprawy, o czym świadczy słynny epizod z żaglami. Wyruszając, zabiera ze sobą drugi komplet żagli – białych. Gdy będzie wracał zwycięzcą, powinien zrzucić czarne, pod jakimi wyruszył, i wciągnąć białe. To zresztą staje się przyczyną tragedii. Tezeusz zapomniał o umówionym znaku. Ajgeus, ujrzawszy statek powracający pod czarnymi żaglami, z rozpaczy rzucił się w morze; od jego imienia wzięło ono nazwę: Ajgejskie, Egejskie. 

Celem wyprawy były śmiertelne zapasy z potworem. Tymczasem przygoda rozpoczęła się od miłości. W przybyszu zakochała się królewna Ariadna. Ofiarowała mu podarek najbardziej kobiecy, wręcz symbolicznie kobiecy – kłębek wełny. Zapewne własnoręcznie snuła i zwijała tę nić, jak było w zwyczaju ówczesnych kobiet. Gdy Tezeusz przekraczał próg labiryntu, w jednej ręce trzymał miecz – wspaniały męski dar Ajgeusa, w drugiej zaś kłębek Ariadny – dar kobiecy. Ona sama stała u wejścia do labiryntu, trzymając w dłoni koniec nici. 

Tezeusz zagłębiał się w czeluść, nić rozwijała się z tyłu za nim. Dotarł do potwora, mieczem pozbawił go życia i ruszył w powrotną drogę; odnajdywał ją, zwijając nić przed sobą. Ta nić wyprowadziła go z labiryntu i przywiodła wprost ku Ariadnie. 

W tym miejscu mit rozdwaja się. Jedna z wersji mówi, że Tezeusz poślubia Ariadnę, inna, że porzuca ją samotną na wyspie Dia (obecnie Naksos) niedaleko Krety. Jak się wydaje, w gruncie rzeczy nie ma tu sprzeczności, ponieważ w obu wersjach Tezeusz de facto zdobywa Ariadnę – kobietę znającą tajemnicę labiryntu, królewnę, dziewicę, najpiękniejszą z pięknych. 

A więc dokonało się. Wyprawa kreteńska jest głównym czynem Tezeusza. Bój na śmierć i życie ze smokiem bądź potworem czeka każdego herosa. Przypomnijmy: Edyp pokonuje Sfinksa, Odys – Polifema, Jazon – smoka strzegącego złotego runa, Perseusz – Gorgonę, zaś Herakles, jako arcyheros, wręcz wiele potworów: Lwa Nemejskiego, Hydrę, smoka Ladona, Geriona, Cerbera, olbrzyma Antajosa. Z potworami rozprawiają się zresztą także herosi innych kultur: sumeryjski Gilgamesz, chiński I, perski Rustam, turecki Oðuz, germańscy Beowulf i Zygfryd, polski Krak, fiński Väinämöinen, japoński Susanoo, afrykański Sudika-Mbambi. Również bogowie walczą z potworami: grecki Zeus, hebrajski Jahwe, babiloński Marduk, egipski Re, indyjski Indra, hetycki Teszub, germański Tor. Wróćmy wszakże do Tezeusza. Wstępuje on na tron po zmarłym tragicznie Ajgeusie. Ustanawia teraz prawa, reguluje wiele spraw. Naśladując wciąż Heraklesa, który uczynił swego ojca Zeusa patronem Igrzysk Olimpijskich, Tezeusz czyni Posejdona patronem Igrzysk Istmijskich. Pod rządami Tezeusza Ateny stają się potężne. 
Wielu jeszcze czynów dokonał Tezeusz, ale żaden nie dorównał już zdobyciu labiryntu, nawet wyprawa do Hadesu. Podczas niej utracił zresztą siły fizyczne i pozycję w Atenach. Opuścił więc miasto. Burza zniosła jego okręt na wyspę Skyros, gdzie podstępny Likomedes, pragnąc zagarnąć majątek Tezeusza na tejże wyspie, strącił go ze skały. Ateńczycy odnaleźli grób bohatera na szczycie jednej z gór; orzeł rwał tam szponami ziemię; zaczęto kopać niezwłocznie w tym miejscu i wnet natrafiono na kamienny sarkofag, a w nim na kości oraz miecz. 

Badacze religii i mitów zauważyli, że pomimo różnorodności biografie bohaterów różnych kultur pod pewnymi względami są zdumiewająco podobne. Lord R.F. Raglan ustalił i opublikował charakterystykę wzorcową herosa. Uwzględniliśmy ją, prezentując postać Tezeusza. 
Wrócimy do tego wzorca w jednym z następnych rozdziałów. 


Ariadna 

Była królewną kreteńska, córką króla Minosa i jego małżonki Pazyfae, siostrą przyrodnią (po matce) potwora Minotaura. Jej narodzinom, dzieciństwu i latom młodzieńczym nie towarzyszą żadne wyjątkowe okoliczności, wyjąwszy niepowszedniość królewskiego domu jako takiego. Ariadna wkracza na mityczną scenę wraz z przybyciem Tezeusza na Kretę – pokochała tego herosa. Wyjawiła mu sekret, jak wyjść z labiryntu, po czym, gdy wyszedł, opuściła u jego boku swą rodzinną wyspę. Jak wyglądała? Powiada Homer:
      [...] cudny taniec, który Dedal w Krecie

 

      Wymyślił Aryjadnie, prześlicznej kobiecie. 

 

      (Homer, 1974)

 

Z jednej strony, tradycja homerycka jest oczywiście ważną wskazówką i należy ją brać pod uwagę, z drugiej zaś strony – de gustibus non est disputandum. Na szczęście istnieją bardziej konkretne, materialne przesłanki do wnoszenia o urodzie królewny kreteńskiej. 

Niewykluczone, że przedstawiano ją podobnie do słynnej figurki z Krety zwanej „tancerką”: długa do ziemi, falbaniasta, rozkloszowana spódnica, serdak z obcisłymi rękawami nie sięgającymi łokci, otwarty z przodu, całkowicie odsłaniający nagie piersi; silnie wcięta talia, kruczoczarne włosy, urok młodości. 
Mit mówi o specjalnej marmurowej posadzce do tańca, jaką w Knossos zbudował Dedal dla Ariadny. Jej imię, tłumaczone jako „bardzo święta”, wskazuje, że królewna mogła być zarazem kapłanką, a będąc nią – tancerką. Nie wiemy na pewno, czy królewny kreteńskie bywały kapłankami i tancerkami zarazem, a jeśli nawet bywały – czy figurka „tancerki” z Krety wzorowana jest na rzeczywistym wyglądzie kobiet z kreteńskiego domu królewskiego bądź kolegium kapłańskiego. Jednakże rzecz jest prawdopodobna. Jak się wydaje, w tym kręgu, w tego typu estetyce, w tym typie urody wolno doszukiwać się piękna Ariadny, „prześlicznej kobiety”. W tradycji greckiej Ariadna uchodziła za solarną dziewicę, córkę słońca, wiosenną pannę. Takie jest jej mistyczne powinowactwo. Słońce w swej wędrówce dobowej i rocznej obrazuje misterium zmartwychwstania, stąd Ariadna jest uosobieniem i symbolem odrodzenia. Jeżeli w ogóle była kapłanką (i zarazem tancerką), to właśnie kultu odrodzenia. Imię Ariadna oznacza: miła, wspaniała, przenajświętsza. Nadto na Krecie miała imiona oznaczające: promienista, jasnoświecąca. Na Naksos i Krecie czczono ją jako boginię przyrody, która stała bardzo blisko Afrodyty i symbolizowała płodność ziemi. Gaj, w którym pokazywano jej grób, nazywany był gajem Afrodyty-Ariadny. Ta Afrodyta-Ariadna była boginią życia, miłości i śmierci. Wierzono, że corocznie znikała i ponownie ukazywała się na wiosnę. 

Jedna z wersji mitu, jak wspominaliśmy, mówi o rozstaniu Ariadny z Tezeuszem, ponoć porzucił ją samotną na wyspie Dia (obecnie Naksos), dokąd przybył po nią Dionizos. Znamienne, że w tej wersji spotkanie z herosem stanowi w jej biografii jedynie krótkotrwały epizod, jak gdyby fabularne przejście do zasadniczej części jej życia u boku Dionizosa – boga par excellence odradzającego. Znamienne również, że Ariadna właściwie wcale nie pomaga Tezeuszowi w dokonaniu heroicznego czynu, nie pod-powiada, nie radzi, jak zgładzić potwora, mimo że zna go lepiej – wszak to jej brat przyrodni. Jej rola zaczyna się w momencie, gdy bohater wstępuje w otchłań labiryntu. Przez cały czas, gdy heros zapuszcza się coraz dalej i głębiej, gdy z każdym krokiem przybliża się do śmierci tkwiącej na dnie otchłani, w centrum labiryntu – Ariadna jest „potencjalną możliwością” ponownego ujrzenia światła. 
Gdy wreszcie dokonało się i Minotaur padł z ręki Tezeusza, „potencjalna możliwość” realizuje się. Bohater, który dotarł do kresu, do samej śmierci, nigdy by się stamtąd nie wydostał o własnych siłach, bez pomocy Ariadny, nawet z odciętą głową Minotaura. 

Ze względu na symboliczne treści, których depozytariuszką jest Ariadna, mit jest opowieścią o wyjściu z labiryntu w sensie fizycznym i mistycznym, dosłownym i przenośnym. Na progu labiryntu, w którego najgłębszym zakamarku czai się śmiertelny potwór, stoi Ariadna, podaje herosowi kłębek, trzyma w ręku koniec nici, „bardzo święta”, „prześliczna”, wiosenna panna słoneczna. 


Minotaur 

Tauros po grecku znaczy byk; Mino-taur, czyli byk Minosa. Najdonioślejsze wydarzenie dla Minotaura, paradoksalnie, rozegrało się nim przyszedł na świat. Minos uchybił Posejdonowi, nie złożył w ofierze nadzwyczaj pięknego byka zesłanego mu przez boga. Inna wersja głosi, że winowajczynią była jego żona Pazyfae, nie oddając należnej czci Afrodycie. W obu wersjach jednak skutek jest ten sam: Pazyfae zapłonęła nienaturalną namiętnością do tego akurat zwierzęcia. Dedal sporządził drewnianą krowę, obciągnął ją skórą, Pazyfae ukryła się w środku, włożyła nogi w zadnie kończyny sztucznej jałówki i tak zaniesiono ją na pastwisko: „Najstraszniejsze pragnienie, jakie kiedykolwiek szarpało wnętrznościami kobiety, zostało zaspokojone” (J. Parandowski). Owocem zwyrodniałego związku był nieokiełznany, żądny krwi Minotaur – mężczyzna z byczym łbem. Aby ukryć hańbę królewskiego domu i uchronić Kretę przed potworem, zamknięto go w labiryncie wybudowanym przez Dedala. 

Minotaur był okropny, odrażający i przerażający, przy czym jego potworność miała charakter nie tylko estetyczny, zewnętrzny, lecz także charakterologiczny, wewnętrzny. Mówiąc o charakterologicznym aspekcie tej ucieleśnionej ohydy, nie na miejscu byłoby stosowanie określenia „nieetyczny”, „niemoralny” itp., gdyż Minotaur nie sprzeniewierzył się żadnym normom, o żadnych bowiem nie wiedział; nie mówiąc o tym, że sam zrodził się w efekcie przekroczenia wszelkich norm. Jego potworność nie wynika z zachwiania proporcji pomiędzy pierwiastkami dobra i zła, chyba jedynie w tym znaczeniu, że pierwiastka dobra nie ma w nim wcale. W londyńskiej Tate Gallery znajduje się obraz pędzla G.F. Wattsa przedstawiający Minotaura. Lewą ręką miażdży on ptaszka, spogląda gdzieś w dal ku horyzontowi, zda się ani się nie interesując swą ofiarą, ani nawet nie wiedząc, że ją uśmiercił; ten potwór beznamiętnie niszczy wszystko, czegokolwiek się dotknie. 

Minotaur nie stał się potworem nagle, w wyniku jakiegoś porażającego jego psychikę wydarzenia, ani też nie stopniowo, w rezultacie powolnej degradacji moralnej, podobnie jak Dorian Gray. On się nim urodził. Wina i przyczyna leżą poza Minotaurem. Błąd człowieka (wszystko jedno – Minosa czy Pazyfae) spowodował rozpętanie potwornych sił. Ale też człowiek spętał je na powrót, w labiryncie. Tam potwór pędzi życie w zamknięciu. Poza ofiarami nie widuje nikogo. Sam ich zresztą nie zdobywa, dostarczają mu ich; a raczej należałoby powiedzieć, że wydarzenia toczącego się życia dostarczają ofiar. 

Minotaur trwa pasywnie, ponieważ labirynt uniemożliwia mu aktywny kontakt ze światem, a światu z nim. Siłą rzeczy jego potworność ma charakter potencjalny. Żeby zetknąć się z nią, trzeba szczególnych starań, trzeba się doń przedrzeć, przedostać, droga jest wyjątkowo trudna – cały labirynt stoi na przeszkodzie. Oglądają go ofiary, lecz jest to ostatni widok w ich życiu. Tylko heros – zobaczywszy go – ujrzy jeszcze świat. Dla ofiar zetknięcie z nim jest ciosem, wyrokiem losu wbrew ich woli. Heros natomiast szuka go dobrowolnie, wielkim nakładem sił – to ważna wskazówka zanotowana przez mit. 

Prócz herosa i (nielicznych mimo wszystko) ofiar nikt nie widuje potwora, pozostali wiedzą o nim, ale nie z własnego, osobistego doświadczenia. Minotaur to potwór wyjątkowo trudny do autopsji. 
Charakteryzując go, trzeba mieć na uwadze jego pochodzenie. Występek, jakiego dopuściła się Pazyfae, ma pewne semantyczne implikacje, mianowicie Minotaur jawi się jako owoc przekroczenia wszelkich granic w sposób przechodzący wszelkie wyobrażenie, a więc jako wcielenie potworności totalnej. 

I jeszcze jeden aspekt ma kapitalne znaczenie, jeśli chodzi o pochodzenie Minotaura: był on bratem przyrodnim Ariadny. Ona – uosobienie odrodzenia, on – śmierci; dobro i zło rodzeństwem. Przychodzi na myśl cała seria przysłów w rodzaju „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Mimo pozorów, nie ma tu sprzeczności, oba pierwiastki – dobro i zło – tkwią immanentnie w naturze człowieka; dobre i złe dzieci jednej i tej samej matki. Z tymi dwojgiem styka się Tezeusz w największej i najważniejszej przygodzie swego życia. 

Schemat tego mitu (i jak zobaczymy wielu innych) opiera się na trzech głównych postaciach, są nimi: heros, dziewczyna i potwór. Heros podejmuje niezwykle ryzykowne, nie dla wszystkich wykonalne (dla większości niewykonalne), zadanie. Wypełnia je. Często, jeśli nie najczęściej, polega ono na zmierzeniu się z potworem. Zarazem nagrodą i efektem jest dziewczyna, dziewica, królewna. Oboje – dziewczyna i potwór – są niezbędni herosowi. Jego musi pokonać, aby osiągnąć kulminacyjny punkt heroicznego życia. Zaznaczmy raz jeszcze: dla dalszej interpretacji naszego mitu ta triada – heros, potwór, dziewczyna – ma najważniejsze znaczenie. Na czym właściwie polega potworność, którą uosabia Minotaur? Czy należy o niej mówić w kategorii konfliktu natury z kulturą? Skąd bestia w człowieku? Być może w ogóle nie sposób wyrazić tego werbalnie. Żaden język, „ani ten życiowo-praktyczny, ani polityczny, ani język teorii, wiary, moralności, nie są w stanie przekopać się do miejsca podziemnego, gdzie spoczywa grzech niewinny, uroda ohydna, życie uśmiercone, śmierć żyjąca [...] A ty, przeto, jeśli chcesz dotrzeć do źródła, musiałbyś zstąpić w podziemia” (Gombrowicz, 1987). 

Takie zstąpienie za każdym razem, zawsze i wszędzie będzie (jest) czynem heroicznym.
0