Archetypy mity symbole. Refleksje jungowskie o psyche

Archetypy mity symbole. Refleksje jungowskie o psyche

Archetypy mity symbole. Refleksje jungowskie o psyche

Zenon Waldemar Dudek. Rozmawia Maja Jaszewska

Rozmowy tworzące tę książkę łączy próba spojrzenia na człowieka, historię i religię z perspektywy teorii archetypów Junga. Tematy dialogów dotykają kwestii „granicznych”, odsłaniają naturę procesów inicjacyjnych, otwierają na poznanie siebie. Uniwersalny w...   Czytaj więcej >>

Zobacz recenzje >> Przejrzyj fragment >>
  • Liczba stron: 203
  • Data wydania: 2019
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Wydawnictwo: ENETEIA
31,00 zł 42,00 zł

Do koszyka

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką : 31,00 zł
  • Usuń ze schowka
  • Do schowka
  • Zapytaj o produkt

    Zapytaj o produkt

    Archetypy mity symbole. Refleksje jungowskie o psyche

    Archetypy mity symbole. Refleksje jungowskie o psyche

    Rozmowy tworzące tę książkę łączy próba spojrzenia na człowieka, historię i religię z perspektywy teorii archetypów Junga. Tematy dialogów dotykają kwestii „granicznych”, odsłaniają naturę procesów inicjacyjnych, otwierają na poznanie siebie. Uniwersalny w

    *

    *

    *

    *

    * Pola wymagane

    Anuluj

192 dostępnych

978-83-61538-94-3

Wysyłka do: 2 dni roboczych

Koszty: od 12 zł | gratis od 200 zł i odbiór osobisty

Stan: Nowy

Polecamy w kategorii

Rozmowy tworzące tę książkę łączy próba spojrzenia na człowieka, historię i religię z perspektywy teorii archetypów Junga. Tematy dialogów dotykają kwestii „granicznych”, odsłaniają naturę procesów inicjacyjnych, otwierają na poznanie siebie.
Uniwersalny wymiar dramatu życia odbija się w symbolach, rytuałach i codziennych działaniach, a doświadczenia psychoterapii pomagają to lepiej zrozumieć. Książka pobudza wyobraźnię do archetypowego spojrzenia na duchowe wyzwania epoki.

*  *  *

Wiele jest na świecie książek ciekawych, niewiele ciekawych i mądrych. Archetypy, mity, symbole niewątpliwie należą do tej drugiej kategorii. Uważny czytelnik pierwszej partii rozmów Mai Jaszewskiej z Zenonem Waldemarem Dudkiem na pewno dostrzeże wychodzące z europejskiego odrodzenia i oświecenia fantazmaty raju wzywające ludzi, by stali się jak bogowie. Dziś raj się ziścił, lecz tylko w postaci powierzchownych namiastek. Fantazmaty owocują wybujałym indywidualizmem, narcyzmem i sobiepańskim stylem życia.

W częściach dalszych książki czytelnik zostawi narcyzm i kult wiecznego postępu, by zagłębić się w archetypowy cud wewnętrznej przemiany, oczyszczenie, mit archaicznego bohatera, Junga teorię snów, która sięga głębi nie tylko ludzkiej jednostki, lecz także człowieczeństwa. I wreszcie, na koniec, dotknie niezabliźnionej rany Katynia, która jak ostry cierń utkwiła w polskiej świadomości i nieświadomości. Te wszystkie rozmowy dają nie tylko do myślenia, ale skłaniają do wewnętrznej podróży.

Dr Krzysztof Dorosz

  • Wydanie: 1
  • Seria: Psychologia Kultury
  • Szerokość: 13,5 cm
  • Wysokość: 20,5 cm
  • Format: 135x205 mm
  • ISBN: 978-83-61538-94-3
  • EAN: 9788361538943
  • Waga: 0,25 kg

Od wydawcy

Część pierwsza: Dziecko, kobiecość, męskość

Rozmowa pierwsza: Wieczny chłopiec, wieczna dziewczynka. Fantazmat raju i kultura narcyzmu

Rozmowa druga: Kobiety i boginie. Poszukiwanie wzorców

Rozmowa trzecia: Zraniona kobiecość. Kompleks Amazonki

Część druga: Katharsis i objawienie

Rozmowa czwarta: Powroty do niewinności. Symbolika mitu narodzin

Rozmowa piąta: Cud wewnętrznej przemiany. Co się zdarzyło w Kanie Galilejskiej

Rozmowa szósta: Katharsis. Ukryty porządek

Część trzecia: Tragedia i synchroniczność

Rozmowa siódma: Archaiczny bohater. Lekcje dla współczesnego człowieka

Rozmowa ósma: Między snem a jawą. Sny wielkie, sny zwyczajne

Rozmowa dziewiąta: Katyń. Zranienie, które czeka na uzdrowienie

Literatura cytowana

Rozmowa pierwsza

Wieczny chłopiec, wieczna dziewczynka

Fantazmat raju i kultura narcyzmu


Maja Jaszewska: Ponad 40 procent Polaków w wieku od 25 do 34 lat nadal mieszka z rodzicami. Można by uznać, że przyczyną tego jest specyfika polskich relacji rodzinnych, gdyby nie fakt, że podobny procent dorosłych mieszka z rodzicami we Włoszech. Zjawisko to zyskało określenie „bamboccioni”, co znaczy „dorosłe bobasy”. To jeden z wielu przejawów świadczących o tym, że wokół nas pełno jest „wiecznych chłopców”, mężczyzn, którzy nie chcą dorosnąć. Kobiet z syndromem „wiecznej dziewczynki” też nie brakuje. Z jakiego powodu tak wielu spośród nas nie chce dorosnąć?

Zenon Waldemar Dudek: Wiele czynników składa się na fenomen wiecznej młodości. Byłoby zbyt ryzykowne twierdzić, że syndrom „wiecznego dziecka” jest produktem wyłącznie naszej kultury, ale z pewnością jest silnie związany z cywilizacją, która w ostatnim stuleciu przeszła tak istotne zmiany technologiczne jak wynalazek kina i telewizji, loty kosmiczne, globalizacja gospodarki i informacji czy Internet. Znaczącą cechą tych przemian są daleko posunięte ułatwienia, przyspieszenie i życie dla przyjemności. Trwanie w roli dziecka to znamienny fenomen epoki, której elity nie są zainteresowane przygotowaniem młodego pokolenia do samodzielności i dorosłości. Promuje ona młodość i dziecięce spojrzenie na świat, które w psychologii nazywamy narcyzmem.

W zasadzie już od czasów odrodzenia, a na pewno od czasów oświecenia widać, że Zachód prowadzi z wielką energią misję wiecznej młodości. Uprawia niejako kult wiecznego postępu i kult człowieka jako pana Ziemi i pana świata. To tworzy pewien rodzaj świeckiego mitu heroicznego, przepojonego wiarą w nieograniczone możliwości rozumu ludzkiego. Jest to promocja stanu charakterystycznego dla dziecka i okresu młodzieńczego.

Cechy przypisywane niegdyś bogom zaczęto odnosić do ludzi?

Tak. Na naszych oczach dokonuje się rewolucja antropocentryczna, wskutek której człowiek postrzega siebie jako centrum życia i centrum świata. W jego mniemaniu bogowie poszli spać i nie ma potrzeby ich budzić. Skoro człowiek stanowi centrum, to władza nad światem również się jemu należy. Ale uogólnianie częściowej prawdy na całą rzeczywistość i brak samokrytycyzmu co do zakresu własnych kompetencji to iluzja, z jaką często mamy do czynienia. To typowe cechy postawy dziecka.

Współczesny człowiek, ufając sobie bezgranicznie, myśli, że przejął panowanie nad swoim życiem i losem. Naiwnie wierzy, że szczęście można wygrać na loterii. Gry losowe i gry komputerowe zastępują wielu ludziom tradycyjną modlitwę do Boga, który ongiś był postrzegany jako opoka na trudne czasy i zabezpieczenie na przyszłość. W efekcie współczesny człowiek nie zdaje się już na boską opiekę. Nie rozwija sztuki przewidywania porażek i rozpoznawania ograniczeń w sobie.

Te procesy przyczyniły się do powstania warunków sprzyjających narcyzmowi jako optymalnej postawie życiowej. Wiek XX zapisał się w historii ludzkości jako czas ekspansji postawy narcystycznej, która stała się dominującą cechą w kulturze, sztuce, nauce czy polityce. Narcyzm stał się cechą pożądaną, wkręcając masy ludzi w karuzelę nieustannego doznawania niezwykłych wrażeń, bicia rekordów, nienasyconego hedonizmu i pędu do sukcesu. Jednostka chce doświadczać odmiennych stanów świadomości nie od święta, ale codziennie. Nie chce lub nie potrafi się w tej karuzeli doznań zatrzymać i dokonać autorefleksji. Wynikiem takich doświadczeń jest poczucie wszechmocy ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Jakimi?

Po pierwsze, pozytywnymi, bo to daje poczucie, że jednostka ma wpływ na swoje życie i może o nim w pełni decydować. Może odkryć inne lądy, tajemnice natury, badać prehistorię czy polecieć w kosmos. Ale daje znać o sobie również druga, negatywna strona owego poczucia niezwykłej mocy. Człowiek uświadamia siebie, że jako pan i władca może świat zniszczyć. Traci szacunek do tradycji, z której wyrasta, i nie chce płacić kosztów ani składać ofiar, bo czuje, że wszystko mu się należy.

Wszyscy jesteśmy narcyzami?

Mitowi wszechmocy ulegają przede wszystkim osoby niedojrzałe psychicznie, które boskich przeżyć i niezwykłych stanów chcą doznać tu i teraz, a nie potem, gdzie indziej lub pod pewnymi warunkami. Potrzeba przeżywania niezwykłego święta zamienia się w obsesję i kompulsję. Zwróćmy uwagę na znak szczególny społeczeństwa konsumpcyjnego. Dominujące oczekiwanie jest takie, że już nie tylko szpitale, straż pożarna, policja i piekarnie, ale również sklepy, telewizja, radio czy placówki świadczące usługi muszą pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.

Na poczucie wszechmocy i żądania natychmiastowej satysfakcji nakłada się kult skrajnego indywidualizmu. Każdy chce mieć dla siebie najlepszą część tortu. Mimo dorosłego wieku „wieczny chłopiec” zaprzecza ograniczeniom zewnętrznym i wewnętrznym, stale za czymś goni, odkrywa po swojemu od nowa świat, choć ten już dawno został w dużej części odkryty. Nie chce słuchać starych mistrzów, lecz widzi w tej roli siebie. Nie szanuje tradycji, zachowuje się jak zbuntowany nastolatek. Nie da sobie niczego wytłumaczyć, bo jest zachwycony swoją prawdą i swoją wizją. W tej drodze do indywidualizmu i przeżycia własnego sukcesu inni są rywalami, których ma ochotę wyminąć, wyprzedzić, a w skrajnych wypadkach zniszczyć. Nie umie tworzyć wspólnego dobra, chyba że będzie to atrakcyjna akcja zorganizowana przez innych, jak zabawa w przedszkolu.

„Wieczna dziewczynka” też uważa, że jest omnipotentna?

W przypadku kobiet również mamy do czynienia z kultem wiecznej młodości, wielkich możliwości i wybujałego indywidualizmu. Jest jednak różnica między „wieczną dziewczynką” a „wiecznym chłopcem”. Wynika ona z tego, że narcystyczna kobieta, jeśli chce odnieść sukces indywidualny, „przy okazji” nie chce angażować się w macierzyństwo. Opieka nad małym dzieckiem, nawet przy pełnej mobilizacji bliskiego otoczenia, wymaga koncentracji na nim, a nie na sobie. Ze względu na brak stałego punktu odniesienia dziecko w pierwszych latach życia powinno być dla matki priorytetem. Skupienie na dziecku to wyjście poza siebie. Jest ono potrzebne, aby opanować sztukę opieki nad nim w wystarczającym stopniu. Gdy dziecko podrośnie, działa już efekt podzielnej uwagi. Dla kobiet narcystycznych ta konieczność przekierowania uwagi z siebie na dziecko jest trudnym wyzwaniem.

Coraz częściej zauważam zachowania młodych matek świadczące o tym, że potrzeby swojego maleńkiego dziecka odbierają jako ograniczenie własnych możliwości czy pragnień. Niedawno miałam okazję obserwować matkę z około półtorarocznym dzieckiem w wózku. Kobieta pchała wózek i rozmawiała z kimś przez telefon, mówiąc poirytowanym głosem, że nie jest kurą domową, że ma swoje ambicje zawodowe i nie pozwoli się „udupić” dzieciakowi. Coraz częściej obserwuję, jak młode matki wiozące dzieci w wózkach nie rozmawiają z nimi, nie pokazują im świata, tylko są zajęte telefonami komórkowymi.

Scena ta dowodzi, że młoda matka nie opanowała sztuki rezygnacji z siebie. I chociaż dziecko nie prosiło się na świat, jego matka mówi, że to ono ją uwięziło. Proces decyzyjny został przez nią ulokowany w dziecku. W ten sposób uzasadnia ona odrzucenie dziecka i niechęć do podjęcia roli matki.

Aby przyjąć rolę matki, trzeba pożegnać rolę dziewczynki.

Tego młoda kobieta nie potrafiła jednak dokonać, o czym świadczą jej słowa i zachowanie.

Kult „wiecznej dziewczynki” w tradycji Zachodu rolę matki postrzega jako zagrożenie. Przyjmuje on wersje mniej lub bardziej radykalne, czego wyrazem są ruchy ekspansji intelektualnej i społecznej kobiet. Skrajne ruchy feministyczne w ramach „podbijania świata” uprawiają misję kobiecej wszechmocy i realizują mit kobiecości wyzwolonej, odizolowanej od świata dzieci i świata mężczyzn. Ruchy te pomniejszają lub wręcz wykluczają rolę macierzyńską i wprowadzają atmosferę walki z mężczyznami.

„Wieczne dziewczynki” nie lubią udziału mężczyzn w swoim życiu, traktują ich jak natrętów, wrogów bądź uznają za niewolników. I nic dziwnego. Narcystyczna świadomość upraszcza świat. Nie chce lub nie potrafi przyjąć do wiadomości faktu, że świat jest zróżnicowany. Skupienie się na sobie bez refleksji, że inni też mają swój punkt widzenia, jest niekorzystne dla ciągłości tradycji. Stabilny model kultury opiera się na współistnieniu i współpracy wzorców kobiecości i wzorców męskości zarówno w wymiarze rodziny, małych grup, jak i całego społeczeństwa.

Poczucie mocy oparte na wierze kobiet we własną wartość prowadzi do ich wyzwolenia spod władzy patriarchalnej. Dążenia te ukazują, z jednej strony, ogromny potencjał kobiecości, z drugiej zaś wywołują niekorzystne efekty wtórne emancypacji kobiet. Znaczna część ich „wiecznej młodości” zamienia się w życie bez mężczyzny i bez dziecka.

Chłopięcy bunt, o ile nie przeradza się w destrukcję, jest nagradzany jako wyraz rodzącej się męskości. Buntująca się dziewczynka bardzo często jest przywoływana do porządku uwagami o potrzebie bycia grzeczną i miłą. Czy w wyniku takiego podejścia „wieczny chłopiec” ma większe przyzwolenie społeczne niż „wieczna dziewczynka”, kiedy buntuje się przeciw tradycyjnym wzorcom?

Nie należy tej obserwacji uogólniać, ale w określonych przypadkach trzeba brać pod uwagę odrębność losu narcystycznych kobiet i narcystycznych mężczyzn. Typowy „wieczny chłopiec” ma szansę być bardziej szczęśliwym, przynajmniej pod pewnym względem, niż tradycyjny dżentelmen i mężczyzna typu macho. Swoją otwartą postawą zyskuje większy dostęp do możliwości, jakie niesie ze sobą życie, a pozbywa się ograniczeń wynikających z obowiązków rodzinnych i społecznych. Żeńska wersja mitu wiecznej młodości i omnipotencji jest pod wieloma względami bardziej dramatyczna, gdyż panujące normy patriarchalne są dodatkowym wyzwaniem. Walcząc o swoją pozycję, kobieta zwraca się często przeciwko tradycyjnemu społeczeństwu i przeciwko mężczyźnie. Dążąc do nieograniczonych możliwości, znaczną część siebie składa w ofierze – poświęca macierzyństwo, porzuca swoje rodzinne środowisko i zrywa więzy w sposób bardzo radykalny.

Przykładem tragicznych losów „wiecznej dziewczynki” jest bohaterka książki Córeńka Wojciecha Tochmana. To kobieta nieszczęśliwa w kolejnych związkach z mężczyznami, sfrustrowana w życiu zawodowym i wiecznie zbuntowana. Dąży do perfekcji w tym, co robi. Jest niezwykle zdeterminowana w definiowaniu rzeczywistości wedle swoich indywidualnych kryteriów. W konsekwencji pozostaje bez bliskich, bez mężczyzny, bez domu i bez rodziny. Jej zaginięcie w czasie pobytu w Azji jest metaforą losów „wiecznej dziewczynki”, która nie potrafiła znaleźć swojego dobrego, spokojnego miejsca na ziemi. Pragnąc ideału, dążyła do celu, który był stale oddalającą się iluzją. Dopóki iluzja nie znajduje odpowiednika w realności – psychicznej i społecznej – działa jak fatamorgana. Biegnąc za ideałem, wpada się w otchłań.

Napisz swoją recenzję

Archetypy mity symbole. Refleksje jungowskie o psyche

Archetypy mity symbole. Refleksje jungowskie o psyche

Rozmowy tworzące tę książkę łączy próba spojrzenia na człowieka, historię i religię z perspektywy teorii archetypów Junga. Tematy dialogów dotykają kwestii „granicznych”, odsłaniają naturę procesów inicjacyjnych, otwierają na poznanie siebie. Uniwersalny w

Napisz swoją recenzję

Klienci, którzy kupili powyższy produkt, wybrali również:

Klienci, którzy wybrali ten produkt, oglądali również


© ENETEIA Wydawnictwo Szkolenia 1991–2024