Masońskie tropy w Dobrzycy. Widoczne – nieoczywiste

Masońskie tropy  w Dobrzycy. Widoczne – nieoczywiste

Masońskie tropy w Dobrzycy. Widoczne – nieoczywiste

Paweł Fijałkowski

O wolnomularskich motywach zawartych w dobrzyckiej siedzibie Augustyna Gorzeńskiego możemy powiedzieć, że są widoczne, lecz nieoczywiste. Ich odczytywanie jest zadaniem trudnym i ryzykownym, a jednocześnie otwierającym przed nami głębię duchowego przekazu...   Czytaj więcej >>

Zobacz recenzje >> Przejrzyj fragment >>
  • Liczba stron: 126
  • Data wydania: 2023
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Wydawnictwo: ENETEIA
25,00 zł 34,00 zł

Do koszyka

Najniższa cena z 30 dni przed obniżką : 25,00 zł
  • Usuń ze schowka
  • Do schowka
  • Zapytaj o produkt

    Zapytaj o produkt

    Masońskie tropy  w Dobrzycy. Widoczne – nieoczywiste

    Masońskie tropy w Dobrzycy. Widoczne – nieoczywiste

    O wolnomularskich motywach zawartych w dobrzyckiej siedzibie Augustyna Gorzeńskiego możemy powiedzieć, że są widoczne, lecz nieoczywiste. Ich odczytywanie jest zadaniem trudnym i ryzykownym, a jednocześnie otwierającym przed nami głębię duchowego przekazu

    *

    *

    *

    *

    * Pola wymagane

    Anuluj

91 dostępnych

978-83-964325-3-7

Wysyłka do: 2 dni roboczych

Koszty: od 7,50 zł | gratis od 200 zł i odbiór osobisty

Stan: Nowy

Polecamy w kategorii

O wolnomularskich motywach zawartych w dobrzyckiej siedzibie Augustyna Gorzeńskiego możemy powiedzieć, że są widoczne, lecz nieoczywiste. Ich odczytywanie jest zadaniem trudnym i ryzykownym, a jednocześnie otwierającym przed nami głębię duchowego przekazu kryjącego się w strukturach i kształtach mających charakter symbolu lub znaku.

Dobrzycki zespół pałacowo-parkowy przyciąga badaczy i miłośników historii jako piękne i wartościowe świadectwo przeszłości Wielkopolski oraz dziejów tamtejszego ziemiaństwa. Dzięki poszukiwaniu wolnomularskiego przesłania utajonego w pałacu i parkowych budowlach mogą one stać się zabytkami dostarczającymi przeżyć estetycznych i intelektualnych o znacznie szerszym zakresie, inspirującymi do praktyk służących duchowemu doskonaleniu się. Będzie to zapewne zgodne z zasadami wyznawanymi przez Augustyna Gorzeńskiego, ponieważ wolnomularstwo stawia sobie za cel pobudzanie i wykorzystywanie wszelkich możliwości człowieka w dziele moralnej budowy, wzbogacania siebie i polepszania świata.

  • Wydanie: 1
  • Seria: Pytania o Kulturę
  • Szerokość: 13,5 cm
  • Wysokość: 20,5 cm
  • Format: 135x205 mm
  • ISBN: 978-83-964325-3-7
  • EAN: 9788396432537
  • Waga: 0,20 kg

1. Dziedzictwo Augustyna Gorzeńskiego
2. Praźródła wolnomularstwa
3. Symboliczne przesłanie architektury
4. Pałac. Freski i sztukaterie
5. Budowle w parku
6. Kasztel i templariusze
7. Grota przemiany
8. Ślimacza Górka. Wzgórze oświecenia
9. Panteon
10. Monopter. Mistyczna Świątynia Salomona
11. Kamienie Druidyjskie
12. Drzewa
13. Zakończenie
14. Spis ilustracji
15. Literatura

7. Grota przemiany

Jednym z najbardziej tajemniczych obiektów znajdujących się w parku jest sztuczna grota zbudowana na brzegu stawu zwanego dziś wschodnim (Fot. 7). Konstrukcję o ścianach z głazów i kamieni polnych oraz sklepieniach z cegły otoczono od frontu różnej wielkości i kształtu głazami oraz pokryto ziemią, wkomponowując ją w ten sposób w parkowe otoczenie. Do wejścia wiodą nieregularne schody ułożone z płaskich głazów, a wąski, przesklepiony kolebkowo korytarz prowadzi do okrągłej sali ze sklepieniem w formie kopuły. Do wnętrza groty prawdopodobnie doprowadzono wodę, tworząc sztuczne źródło, które spływało po kamieniach do stawu (Balcer, 2021, s. 63–66).

Tak obmyślana budowla posiadała bardzo bogate przesłanie symboliczne, odwołujące się do najdawniejszych epok w dziejach ludzkości. Grota była dla starożytnych łonem Ziemi i mrocznym źródłem życia, miejscem narodzin bogów. Grecy wierzyli, że bogini Rea wydała na świat Zeusa w jednej z jaskiń na Krecie. Ten i podobne mu mity były zapewne praźródłem powszechnych w sztuce wschodniochrześcijańskiej przedstawień narodzin Jezusa w grocie lub niszy skalnej (Lurker, 1994, s. 118). Wierzono, że jaskinie kryją wejścia do krainy umarłych, a jednocześnie widziano w nich miejsca duchowego odrodzenia. Nawiązując do tych przekonań, Carl Gustav Jung (1981, s. 152–153) twierdził, że każdy człowiek, który znajdzie się w grocie rozumianej jako mroczna przestrzeń rozciągająca się poza jego świadomością, zapoczątkowuje proces przemiany. Wkracza w nieświadomość, poznaje i włącza kryjące się w niej treści do swej świadomości, czego efektem jest przemiana jego osobowości.

Dobrzycka grota mogła w trakcie wolnomularskich inicjacji pełnić funkcję izby rozmyślań, czyli mrocznego pomieszczenia, w którym kandydat mający przekroczyć próg wtajemniczenia kończył i podsumowywał swoje dotychczasowe życie (Karalus, 1995/1996, s. 44). Czynił to pośród symbolicznych przedmiotów uzmysławiających nieubłagany bieg czasu i zachodzące w świecie przemiany, budzących trwogę i skłaniających do rozważań na temat przemijania i śmierci, takich jak klepsydra, kosa, trupia czaszka i kogut. Ten ostatni, opatrzony napisem „Czujność”, będący uosobieniem dynamiki życia i zwiastunem dnia, symbolizował nadejście Prawdziwego Światła i jego tryumf nad ciemnościami.

Na stojącym w izbie stole, obok papieru, pióra i atramentu, powinny znajdować się dzban z wodą i chleb, czyli pokarm więźniów i ascetów, a jednocześnie podstawowe pożywienie wszystkich ludzi. Chleb i woda miały wyobrażać umiarkowanie, wskazywać na żywotną siłę zawartą w tym, co jemy i pijemy, a jednocześnie przypominać o nowym życiu kryjącym się w ziarnie zbożowym oraz o oczyszczającej funkcji wody. Suchy chleb był także upostaciowieniem cielesnej niemocy, a woda symbolem nieśmiertelności duszy. Na stole stawiano również naczynka lub naczynie zawierające trzy substancje: siarkę, rtęć i sól, traktowane przez alchemików jako podstawowe zasady świata, a dla wolnomularzy będące symbolami umysłu, duszy oraz mądrości i wiedzy (Mainguy, 2020, s. 190–198, 202–207).

Na ścianie izby rozmyślań lub na stole znajdowało się lustro, w którym kandydat na masona mógł przypatrzeć się samemu sobie, co miało służyć pobudzeniu jego świadomości, skłonić go do spojrzenia w głąb siebie i poznania stanu swej duszy. Celem było wykrycie niedoskonałości wymagających poprawy, by nie przeszkadzały one w drodze ku oświeceniu. Natomiast widniejący nad stołem skrót V.I.T.R.I.O.L. krył w sobie alchemiczną sentencję: „Visita Interiora Terrae Rectificando Invenies Occultum Lapidem”, którą można tłumaczyć jako: „Zejdź do wnętrza ziemi, przez oczyszczenie odnajdziesz ukryty kamień [mędrców]”, ewentualnie: „Odwiedź wnętrze ziemi, a przez oczyszczenie [tj. wybranie właściwej drogi] odnajdziesz kamień tajemnicy” (Nasierowski, 1996, s. 70; Mainguy, 2020, s. 197–202, 206–207).

Kamień mędrców lub kamień tajemnicy, czyli kamień filozoficzny, kojarzy nam się nieodparcie z alchemicznymi badaniami tajemnic materii, mającymi prowadzić do bogactwa i szczęścia. Alchemicy pragnęli wytworzyć kamień filozoficzny, za pomocą którego można by przemieniać zwykłe metale w złoto, pospolite kamienie w klejnoty, a ponadto leczyć wszystkie choroby i może nawet osiągnąć nieśmiertelność. Jednakże alchemia kryła w sobie także poszukiwania mające na celu odkrycie wewnętrznej spójności wszystkich rzeczy, zdobycie wiedzy umożliwiającej duchową przemianę i rozwój, opracowanie formuły, która wiodłaby przez oświecenie do doskonałości.

Wolnomularstwo zaczerpnęło od różokrzyżowców wiele wątków o charakterze alchemicznym i kabalistycznym, przy czym praktykowana w nim alchemia ducha miała służyć człowiekowi do badania swej natury, a poprzez jej poznanie prowadzić go do wewnętrznej przemiany: oczyszczenia z wad, wyzbycia się namiętności i umacniania w sobie tego, co dobre. Słowa „Zejdź do wnętrza ziemi, przez oczyszczenie odnajdziesz ukryty kamień [mędrców]” należało więc rozumieć jako wezwanie do wejścia w głąb siebie, poznania swych wad i zapanowania nad namiętnościami. Tak pojmowane oczyszczenie otwierało drogę do promieniejącej mądrości, umożliwiającej duchową równowagę oraz pogłębienie świadomości (Mainguy, 2020, s. 206–207; Stępień, 2000, s. 69–72).

Wejście do izby rozmyślań traktowano jako zejście do grobu, w którym kandydat na wolnomularza powinien umrzeć dla samego siebie i odrodzić się do innego niż dotąd życia. Chodziło o zainicjowanie duchowej przemiany, która nada jego egzystencji głębszy sens. Dlatego też pośród widniejących na ścianach sentencji filozoficznych znajdowała się taka: „Jeśli wytrwasz, zostaniesz oczyszczony przez żywioły, wyjdziesz z czeluści i zobaczysz światło”. Ale były też sentencje ostrzegające osoby o niepewnych lub złych intencjach: „Jeśli przywiodła cię tutaj ciekawość, odejdź”, albo: „Jeśli coś skrywasz, drżyj, przejrzymy cię” (Cegielski, 1992, s. 72–73; Mainguy, 2020, s. 203).

Mroczne wnętrze izby powinna rozświetlać tylko jedna lampa lub świeca, symbolizująca duszę i życie. To w jej nikłym świetle, w ciszy i samotności kandydat spisywał testament filozoficzny, będący ważnym elementem duchowego przygotowania do wkroczenia na nową drogę życia. Brat ekspert obwieszczał przyjmowanemu w imieniu mistrza loży, że zostanie poddany bardzo niebezpiecznym próbom, w związku z czym powinien sporządzić testament. Nie miał to jednak być dokument zawierający ostatnią wolę i rozporządzenie majątkiem, lecz tekst filozoficzny dający odpowiedź na pytanie: jakie są obowiązki człowieka wobec Boga, wobec ludzkości i wobec samego siebie? Kandydat powinien przedstawić w nim także pobudki, które zwróciły go ku wolnomularstwu, oraz cele, jakie sobie stawiał na przyszłość. Tekst ten, który później palono, był elementem łączącym przeszłość profana z przyszłością inicjowanego, który miał dostąpić wtajemniczenia i stać się bratem masonem (Mainguy, 2020, s. 189, 196–197).

Izba rozmyślań powinna być pomieszczeniem ukrytym we wnętrzu ziemi, dlatego często urządzano ją w podziemiach masońskiej świątyni lub w piwnicach sąsiedniego budynku (Mainguy, 2020, s. 190). Jest więc bardzo prawdopodobne, że podczas rytuałów organizowanych przez lożę działającą w dobrzyckiej rezydencji Augustyna Gorzeńskiego funkcję tę pełniła właśnie grota. Możemy przy tym przypuszczać, że nie było to jej jedyne przeznaczenie obrzędowe. Lokalizacja groty w sąsiedztwie stawu i zainstalowane w niej sztuczne źródło nadawało temu miejscu dodatkowej wymowy symbolicznej, której analiza może prowadzić na trop jeszcze innych wolnomularskich rytuałów.

Woda wypływająca z głębi ziemi kojarzy nam się z narodzinami lub – ujmując rzecz szerzej – z początkiem życia. Postrzegamy ją jako źródło życia, dobra i szczęścia, choć zdajemy sobie sprawę, że żywioł ten nie tylko zasila twórczy potencjał przyrody, lecz także kryje w sobie ogromną siłę niszczenia. Woda jest motorem rozwoju, odrodzenia lub przemiany, środkiem umożliwiającym oczyszczenie istoty wkraczającej do wspólnoty żywych, jak i odprowadzanej do krainy zmarłych (Lurker, 1994, s. 357–367).

Odwieczna wszechobecność wody, a szczególnie jej źródła, w wierzeniach i obrzędach miała ogromny wpływ na wolnomularstwo, na jego przesłanie zawarte w rytuałach i symbolach. Co bardzo dla nas ważne, w dziełach sztuki masońskiej splatano motyw wody, wybijającego z ziemi źródła, z wizerunkami skał i jaskiń, nawiązując w ten sposób do alegorycznych zestawień mających długą tradycję i głębokie znaczenie. Od dawien dawna wiązano grotę jako symbol kontemplacyjnej izolacji od świata, mającej służyć uświadomieniu sobie własnych wad i podjęciu walki z nimi, z wodą jako symbolem pokrzepienia i oczyszczenia.

Ważnym dla naszych rozważań zabytkiem z motywem skał, jaskiń i wody jest alegoryczna wizja etapów wolnomularskiej inicjacji z około 1820 r., przechowywana w Muzeum Masonerii (Musée de la Franc‑Maçonnerie, Musée du Grand Orient de France) w Paryżu. Na obrazie widzimy skaliste wzniesienie, z którego wnętrza wypływa obfite źródło wody i na progu skalnym tworzy wodospad zasilający jezioro lub rzekę. W izbie rozmyślań, w tym przypadku w grocie rozmyślań, ukazanej po prawej stronie u dołu, profan podsumowuje swoje dotychczasowe życie i przygotowuje się do nowego. Następnie pod przewodnictwem wolnomularza podejmuje wędrówkę ku duchowej przemianie, rozpoczyna rytualną podróż, przedstawioną w postaci kilku sąsiadujących ze sobą scen u podnóża wzgórza i w jego wnętrzu (Léoutre, 2019, s. 100–101).

Dwie z tych scen, widniejące w dolnej i centralnej części malowidła, symbolizują próby polegające na przejściu przez oczyszczające żywioły wody i ognia. Scena w prawej części obrazu u góry przedstawia być może próbę żelaza lub próbę krwi, na co wskazują ostrza wystające ze ścian groty. Ukazany poniżej sen w szczelinie skalnej symbolizuje zapewne proces duchowego przeistoczenia kandydata. Obie te sceny razem mogą również oznaczać dokonujące się w łonie ziemi obrzędowe przejście przez śmierć dla świata i odrodzenie do nowego życia. Następnie profan musi porzucić szkodliwe namiętności, czyli leżącą na łące Afrodytę Wszechludą (Aphrodite Pandemos), zwaną także Wszechlubną lub Wszeteczną, po czym zostaje przyprowadzony przez brata masona do wrót Świątyni. Ma zawiązane oczy, co oznacza stan duchowej ślepoty, w którym wciąż się znajduje. Rozpoczyna on dopiero swą wędrówkę od niewiedzy do poznania, z ciemności ku światłości, którą ujrzy po wkroczeniu do Świątyni. W języku wolnomularskim używa się określenia: otrzyma światło.

Opisane dzieło sztuki ukazuje wiele wątków z masońskiej tradycji i nauczania, które mogły zrodzić zamysł zbudowania w Dobrzycy sztucznej groty, a następnie były obecne w jej funkcjonowaniu. Wiemy, że w drugiej połowie XVIII w. trzy rytualne podróże ucznia, czyli inicjacyjne próby powietrza, wody i ognia, organizowano w różnych częściach wolnomularskiej świątyni lub w jej sąsiedztwie. Adept odbywał je w podziemiach budynku, na jego wyższych kondygnacjach oraz wokół niego (Mainguy, 2020, s. 126). Dodajmy do tego, że pobyt w izbie rozmyślań i wyjście z niej traktowano w początkach XIX w. jako próbę ziemi, czyli czwartego żywiołu (Cegielski, 1992, s. 75). Dobrzycki park ze swymi budowlami stwarzał wiele możliwości aranżowania tych rytuałów. Grota mogła być zarówno izbą rozmyślań, jak i miejscem przejścia przez oczyszczające próby, którym poddawano ucznia, a szczególnie oczyszczenia przez żywioły ziemi i wody.

Być może w grocie odbywały się także obrzędy przejścia na jeden z wyższych stopni wtajemniczenia. Motyw jaskini ze źródłem występuje bowiem w masońskim rycie Różanego Krzyża, w czwartym stopniu wtajemniczenia, noszącym miano Kawalera Wybranego. Ryt ten narodził się we Francji około połowy XVIII w., a w Rzeczypospolitej upowszechnił się za sprawą powstałego w 1784 r. Wielkiego Wschodu Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, w którym praktykowano siedem różokrzyżowych stopni (Małachowski‑Łempicki, 1929, s. 11–12 [122–123]; Hass, 1980, s. 206–207; Gerlach, 2014, s. 133–134, 152).

Na kobiercach lożowych (obrazach) związanych ze stopniem Kawalera Wybranego przedstawiano góry i skały symbolizujące Synaj, a pośród nich grotę ze źródłem (wodotryskiem). Leżący w niej śpiący człowiek wyposażony był w lampę i sztylety (Fot. 8). Krzew gorejący nawiązywał do postaci, w jakiej Bóg objawił się Mojżeszowi u stóp góry Synaj, a kryjące się za skałami słońce wskazywało na schyłek dnia (Załęski, 1908, s. 37–38).

Przedstawienia te nawiązywały do upowszechniającej się od lat dwudziestych XVIII w. masońskiej legendy o zabójstwie budowniczego Świątyni Salomona, mistrza Hirama Abifa (Abiffa), popełnionym przez trzech czeladników: Jubelasa, Jubelosa i Jubeluma. Chcieli oni za wszelką cenę uzyskać status mistrzów, a ponieważ nie posiadali wiedzy i doświadczenia umożliwiającego zdanie egzaminu na ten stopień, nie zamierzali też mozolnie podnosić swych kwalifikacji i cierpliwie czekać na awans, umyślili podstępem i przemocą posiąść mistrzowskie tajemnice. Według jednej z wersji chcieli po prostu otrzymywać wyższe wynagrodzenie, postanowili więc wydobyć od Hirama słowo‑hasło podawane przez mistrzów podczas pobierania wypłaty (Siewierski, 1992, s. 36).

Źli czeladnicy uzgodnili, że zaczają się na Hirama w Świątyni Salomona, do której ten przychodził samotnie na południowe modlitwy, i zmuszą go do zdradzenia im słowa mistrzów. Każdy z nich ukrył się przy jednej z trzech bram Świątyni: południowej, zachodniej i wschodniej. Gdy Hiram zakończył modlitwę i skierował się do bramy południowej, wówczas podszedł do niego Jubelas i, grożąc liniałem, zażądał podania tajemnego słowa. Kiedy budowniczy odmówił, rozzłoszczony czeladnik uderzył go narzędziem w gardło. Ranny mistrz postanowił ratować się, uciekając do bramy zachodniej, ale tu czyhał na niego Jubelos. Jemu również nie udało się zmusić Hirama do wymówienia słowa mistrzów, w związku z czym ugodził go w pierś żelazną węgielnicą. Krwawiący i coraz słabszy budowniczy powlókł się do bramy wschodniej, gdzie Jubelum uśmiercił go, uderzając młotkiem w czoło (Gervaso, 2005, s. 8–9).

Czeladnikom nie udało się poznać tajemnicy mistrza Hirama, za to stali się zabójcami. Uciekli więc z Jerozolimy, zabierając ze sobą ciało zamordowanego, które pogrzebali dopiero na Synaju. Tymczasem na pozbawionej kierownictwa budowie Świątyni zapanował chaos. Gdy król Salomon dowiedział się, że jego przyczyną jest nieobecność Hirama, nakazał odnalezienie go. Według jednej z wersji legendy wysłał na poszukiwanie budowniczego dziewięciu mistrzów, według innej zadanie to podjęło dwunastu czeladników. Ponoć domyślali się, że Hiram nie żyje, i poinformowali króla o swych podejrzeniach, ten zaś zlecił im odnalezienie ciała mistrza i schwytanie jego zabójców. Czeladnicy podzielili się na cztery grupy i po trzech wyruszyli w cztery strony świata. Jedna z grup wyruszyła w dół rzeki Joppa (Jaffa), gdzie podczas odpoczynku jeden z jej członków usłyszał szlochy wydobywające się z jaskini. To zabójcy Hirama rozpaczali nad niegodziwością swego uczynku.

„Och, wolałbym, by podcięto mi gardło, wyrwano język i zakopano go w morskim piasku w czasie odpływu na wybrzeżu, które woda zalewa dwa razy dziennie, niż współuczestniczyć w zabójstwie naszego szanownego mistrza Hirama” – lamentował Jubelas. „Och, wolałbym, aby wyrwano mi serce z piersi i rzucono je na pożarcie sępom, niż abym był współwinny śmierci tak wspaniałego mistrza” – płakał Jubelos. „Biada mi, uderzyłem go najmocniej z was wszystkich i zabiłem go! Wolałbym, aby rozczłonkowano moje ciało, spalono moje wnętrzności na popiół i rozrzucono je po czterech krańcach świata, niż abym był odpowiedzialny za śmierć naszego szanownego mistrza Hirama” – zawodził Jubelum (Mainguy, 2020, s. 330–331).

Słyszący to tropiciel opowiedział o wszystkim swoim towarzyszom. Ci zakradli się razem do groty, schwytali zabójców i zawiedli ich przed oblicze króla Salomona. Niegodziwi czeladnicy przyznali się do winy, a król skazał ich na karę śmierci, którą wymierzono im w taki sposób, o jakim mówili, lamentując w jaskini (Mainguy, 2020, s. 331).

W spisanej około 1816 r., zapewne na potrzeby krakowskiej kapituły „Góra Wawel”, mowie do masońskiego brata, któremu udzielono czwartego stopnia wtajemniczenia, znajdujemy objaśnienia do jednej z wersji powyższej legendy. Ich punktem wyjścia jest symbolicznie pojmowana Świątynia Salomona, a moralizatorska interpretacja poszczególnych elementów opowieści zachęca do pozbycia się wad i uprzedzeń, kierowania się uczciwością i miłością bliźniego:

Ta budowa materyjalna, najwyższej Istności poświęcona, wyobraża człowieka, który jest jakoby żywą świątynią czystego ducha. Znany budownik, który pod imieniem Hyrama Abif[a] całem dziełem kierował, jest duszą człowieka.

Trzech towarzyszów, którzy go ubili, znaczą namiętności ludzkie, szczególniej zaś trzy główne, które wszystkich innych są źródłem: pycha, łakomstwo i zmysłowość […].

Dziewięciu mistrzów, których Salomon wysłał do wyszukania Hyrama Abif[a], mieli przy sobie dla bezpieczeństwa straż z dwudziestu siedmiu żołnierzy złożoną. Każdy więc miał trzech, a obszedłszy wszystkie straże udali się drogą prowadzącą na pustynię i zatrzymali się u góry Synaj. Tam pod mogiłą z ziemi usypaną znaleźli ciało Hyrama […].

Wybrani mieli szczęście schwytać zabójców wśród nocnej ciszy i w osobnym ustroniu. Tak też w oddaleniu i samotności wady nasze wykorzeniać należy. Tam jedynie mogąc wolno myśleć i czynić, pozbywamy się podłych i gminnych przesądów wyobrażonych przez obuwie, które odmieniamy przed każdem do nowych tajemnic przypuszczeniem.

Lampa, którą w grocie widzimy, uczy nas, że powinniśmy rozpędzać ciemnoty, dla powodowania nas samem światłem doskonałem w ciasnej ścieżce, która do cnoty prowadzi.

Fontanna znaczy łaskę wszechmocną, której wpływ zbawienny i nieodzowny oczyszcza nasze błędy i pokrzepia nas w przykrych pracach jakiemi życie ludzkie jest napełnionem.

Krzak niestrawionym ogniem gorejący wyobraża dobroczynność, którą pałać powinniśmy ku bliźnim, a w szczególności ku braciom naszym, bez zaniedbania jednak obowiązków stanu i potrzeb naszej familii (Załęski, 1908, s. 41–42).

Jak łatwo zauważyć, mowa ta jest jednocześnie objaśnieniem kobierca lożowego związanego z rytuałami stopnia Kawalera Wybranego. Możemy przypuszczać, że obrzędy takie, lub do nich podobne, odbywały się w dobrzyckiej grocie w czasach Augustyna Gorzeńskiego. Po jego śmierci grota przestała pełnić funkcje rytualne i stopniowo ulegała degradacji. Ksiądz Claude‑Antoine Pochard, który zwiedzał park w 1823 r., napomknął w swych wspomnieniach jedynie o „stosie wielkich kamieni, które miały służyć uformowaniu kaskady” (Balcer, 2021, s. 63–64, 140).

W początkach XX w. wejście do groty zasypano i dopiero w 1998 r. przeprowadzono jej rewaloryzację, nieco ją podwyższając i powiększając. We wnętrzu umieszczono wodotrysk w kształcie kielicha, nawiązując w ten sposób do symbolicznych wyobrażeń groty, w której ukryli się mordercy legendarnego mistrza Hirama Abifa (Kąsinowska, 2007, s. 153).

Napisz swoją recenzję

Masońskie tropy  w Dobrzycy. Widoczne – nieoczywiste

Masońskie tropy w Dobrzycy. Widoczne – nieoczywiste

O wolnomularskich motywach zawartych w dobrzyckiej siedzibie Augustyna Gorzeńskiego możemy powiedzieć, że są widoczne, lecz nieoczywiste. Ich odczytywanie jest zadaniem trudnym i ryzykownym, a jednocześnie otwierającym przed nami głębię duchowego przekazu

Napisz swoją recenzję

Polecamy w kategorii :

Klienci, którzy wybrali ten produkt, oglądali również


© ENETEIA Wydawnictwo Szkolenia 1991–2024